Forum

Wkurzające jest to że mamy forum, a na nim wypowiadają się trzy osoby i o czasu do czasu ktoś inny tu zerknie, może powinniśmy je skasować skoro ludzie są tak obojętni, nie interesują się "integrowaniem" i dyskusjami z ludźmi z którymi na żywo się nie gada. Nie powiem już że planowanie choćby wigilii odbywa się za pośrednictwem kilku osób, którym ktoś coś tam napomknie itd.
Jeszcze bym napisała kilka rzeczy ale mi sie nie chce Confused

nie wszyscy mają internet...czy to cokolwiek tłumaczy? Smile

miałam na myśli tych co mają internet Confused

zresztą nieważne

ważne:) skąd mogłam wiedzieć kogo miałaś na myśli:)
mam wrażenie, że w ogóle mało osób interesuje się czymkolwiek, są tacy, którzy wykazują aktywność zerową w wielu dziedzinach życia- także naszego uczelnianego. przykre to, ale ja nie mam zamiaru nikogo na siłę "uspołeczniać". wystarczy, że zajmuję się sobą Smile

no właśnie dziuba Ludzi nie interesuje nasz rok i kierunek a co dopiero forum oczywiscie nie mówie tu o wszystkich

przeciez tak było od początku wiem Confused

tylko wkurza mnie, ze niby taki kierunek teologia, ludzie, którzy uważają się za wielkich katolików innych mają za nic i nie ma czegoś takiego jak "wspólnota"- wręcz przeciwnie- czasami wydaje mi się, że niektórzy utopili by drugiego w łyżce wody Confused

Bardzo słuszna uwaga Agnieszki. Czasem się zastanawiam po co studiować teologię, jeśli to kogoś nie interesuje. Brakuje mi też jakiś kół zainteresowań, niby są, ale w gruncie rzeczy jakoś nie przebijają się na forum uczelni. Brakuje mi też pisma studentów z prawdziwego zdarzenia - naszego wydziałowego. Ale nie w stylu Ogień czy to pismo IEMiDu. Na pewno uczelnia mogłaby wygospodarować środki na taką sprawę. Ech, takie moje marzenia. Bo tak po prawdzie - np. chcąc podjąć studia doktoranckie i otrzymać stypendium warto już mieć udokumentowaną jakąś pracę. Wiadomo że student w naszym stylu nie napisze rozprawy teologicznej, ale jakieś przemyślenia ma. Dobra, dalej nie piszę, bo niektórzy pewnie wyśmieją moje pomysłomarzenia.

dziuba napisał:

przeciez tak było od początku wiem Confused

tylko wkurza mnie, ze niby taki kierunek teologia, ludzie, którzy uważają się za wielkich katolików innych mają za nic i nie ma czegoś takiego jak "wspólnota"- wręcz przeciwnie- czasami wydaje mi się, że niektórzy utopili by drugiego w łyżce wody Confused

Hmmm....nie bardzo wiem o co chodzi w wyrażeniu "wielcy katolicy", to raz. Dwa, czy mogłabyś rozwinąć myśl z tym topieniem w łyżce wody ? Smile

Ja jakoś tego nie widzę u nikogo tzn. takich "instynktów morderczych". Kobiety lubią szukać dziury w całym.... Smile

Jeszcze jedno: kto kogo ma za nic ??

nie będę wymieniać z imienia i nazwiska, ale kilka razy usłyszałam takie teksty, że mi w pięty poszło- czy jak to się tam mówi, i naprawde z całym szacunkiem do tych ludzi-ale są dwulicowi jak nie wiem, bo z jednej strony teksty o charakterze "mam cie gdzieś" i z drugiej strony do modlitwy to pierwsi- taki przykład, zeby nie było oburzenia

chciałam tylko powiedzieć, że z reguły się z Bartkiem nie zgadzam (a za powiedzenie, że kobiety lubią szukać dziury w całym chyba go uduszę...),ale ja też nie widzę u nas na wydziale tej całej złośliwości i niesympatycznych zachowań. Jeszcze nic mi w pięty nie poszło, a chyba jakoś specjalnie od grupy nie uciekam. Nie trzeba być przyjacielem wszystkich i nikt nie musi mnie lubić.

Agnieszka: ale bardzo mi przykro, że Ty miałaś takie sytuacje. teologii nie studiują aniołowie tylko ludzie stety- niestety.

Do Bartka: wielcy katolicy to tacy, którzy głośno krzyczą jacy oni święci, a jak nikt nie widzi, wtedy wbijają drugiemu nóż w plecy. Wiadomo że na uczelni nikt nikogo nie morduje, ale jednak można spotkać zachowania, które niewiele mają wspólnego z miłością ewangeliczną. Niedostrzeganie problemu jest, moim zdaniem, jednak ignorancją.
Zresztą, przyszedłem na UKSW na trzeci rok, dlatego musiałem poznać ludzi. Dziś nie z każdym rozmawiam, ale jednak udaje mi się zamienić słowo z wieloma osobami na roku. Dlatego wydaje mi się, że mam jakieś prawo wyrażać poglądy co do poprawności stosunków między studentami. Osoby zaś studiujące od początku zazwyczaj przebywają w konkretnym gronie, dlatego ich ocena może być różna od mojej.

No dobrze, ale kto krzyczy na uczelni, że jest święty ? Jak powiedziała Ania (a też często się z nią nie zgadzam:) ) teologii nie studiują aniołowie- i dobrze! Tu nie chodzi o niedostrzeganie problemu, a o to, żeby nie wchodzić w "krwawy idealizm", czyli myślenie, że katolik powinien być chodzącą doskonałością. Do doskonałości to dopiero zmierzamy. A my teraz tu zaczynamy się bawić w ocenianie innych. Nie wiem skąd bierzemy przekonanie, kto jakim jest katolikiem na wydzielę. Ja osobiście widzę normalnych ludzi, a to że wszyscy grzeszni...to prawda.

Prawo do oceny przysługuje każdemu. Co innego prawo osądu. Ja nie mówię o krwawym idealizmiem, ale czasem przydałoby się być nam idealistami. A studiowanie teologii szczególnie powinno nas mobilizować do pracy nad sobą. Każdy wie, że to niełatwe zadanie, ale starać się trzeba. Jesteśmy jednak trochę innymi studentami, nie nad każdym wydziałem opiekę sprawuje Metropolita Warszawski.

Ocena bardzo łatwo może stać się osądem...zwłaszcza jeśli jest to ocena negatywna. Trzeba z nimi uważać.

Tomek, bardzo proszę, nie próbuj mnie nawracać. Ja doskonale wiem, że Wydział Teologiczny podlega także władzy kościelnej. Ale to nie sprawi, stety-niestety, że nie będę miała z czego się spowiadać. I jeśli mówisz, że trzeba nad sobą pracować to sugerujesz, że nikt tego nie robi! litości. Sam wiesz, że na forum zagląda może pięć osób- to do kogo te uwagi? jeśli do mnie, to bardzo proszę osobiście. Problemów w relacjach międzyludzkich nie rozwiąże się za pomocą forum.

Nie wiem, może przydałby się nam dzień skupienia- zamiast jednego dnia zajęć- i wtedy możnaby się nad naszymi wydziałowymi relacjami i znajomościami zastanowić...